Przedstawiamy test żarówek Fateeye A700 F10 w wersji H7 z trzonkiem PX26d. Według producenta, żarówki te charakteryzują się temperaturą barwową 6500K, dzięki temu świecą one jak niegdyś popularne Xenony. Element świetlny to 16 diod LED rozmieszczonych po obu stronach trzpienia (po 8 na stronę) i skonstruowany tak, aby „żarzył” się dookoła niego, w tym samym punkcie, co w przypadku zwykłej żarówki halogenowej H7. Według zapewnień producenta luminescencja jest skoncentrowana i zredukowano ciemne pola w świeceniu. Właśnie dzięki temu zabiegowi, że wiązka światła została zaprojektowana identycznie, jak w przypadku tradycyjnej żarówki halogenowej – nie występuje efekt oślepienia, poprzez niewłaściwe umieszczenie punktu świetlnego w reflektorze samochodowym.
Producent zapewnia, że żarówki te mają żywotność ponad 100 000 godzin. Natomiast przyjmuje się, że zwykła żarówka halogenowa przetrwa do maksymalnie 600 godzin świecenia. Łatwo jest policzyć zatem, że zwiększony koszt zakupu LED’ów jest ekonomicznie uzasadniony. Na jedną zmianę żarówek LED przypada 166 wymian tradycyjnych żarówek – co stanowi wielokrotnie wyższy koszt całkowity w przypadku stosowania zwykłych żarówek.
Żarówki LED Fateeye A700 F10 H7 zostały wykonane z wysokiej jakości aluminium lotniczego 6063, które bardzo dobrze odprowadza temperaturę. Wewnątrz żarówki znajduje się mały wentylatorek, którego zadaniem jest skutecznie chronić układ elektroniczny diod LED klasy motoryzacyjnej 7035 przed nadmiernym nagrzewaniem się. Pozostałe materiały to metalowe złączki elektryczne i tworzywo sztuczne. Żarówki są w stanie przyjąć napięcie rzędu od 12V do 20V i charakteryzują się pełną luminacją w zakresie 360 stopni dookoła trzpienia.

Wymiary produktu to: 55.9 mm długości całkowitej, szerokość wynosi 15 mm zarówno na wewnętrznym, jak i zewnętrznym trzpieniu montażowym. Natomiast długość trzpienia wewnątrz reflektora to 36.3 mm. Żarówka Fateeye A700 F10 prezentuje się na zdjęciu jak poniżej – dla porównania wielkości, umieściliśmy również obok zdjęcie zwykłej żarówki H7:

Żarówki te nie wymagają zastosowania dodatkowych przejściówek montażowych, a trzpień montażowy jest rzeczywiście identyczny jak w żarówce halogenowej. Nie ma tu dodatkowych kabli przyłączeniowych – zasilanie po prostu podpinamy z kostki w lampie – identycznie jak w przypadku tradycyjnej żarówki.

Wszystko to wygląda bardzo obiecująco. Postanowiliśmy sprawdzić co one tak naprawdę potrafią. Za pojazd testowy posłużył nam Hyundai Tucson, wyposażony w fabryczne lampy z dwoma typami oświetlenia, tj:
- światła mijania jako LED
- światła drogowe: zwykła żarówka H7
W związku z tym, że nasz pojazd testowy ma już światła LED w miejscu świateł mijania, zostało nam sprawdzić percepcyjną jakość świecenia świateł drogowych (długich) w fabrycznym reflektorze, wyposażonym w standardową żarówkę H7 w porównaniu z LED Fateeye A700 F10. Reflektory w testowym pojeździe były niemalże w fabrycznym stanie – pojazd miał bardzo niski przebieg – stąd nie wpływały one swoim stanem technicznym na wyniki testów i porównań. Użytkownicy tego typu pojazdów, w których zastosowano takie mieszane źródła światła często skarżą się na to, że ich światła drogowe nie działają najlepiej. Podczas, gdy światła mijania świecą dość mocno, to światła drogowe wydają się być mało wyraźne po włączeniu.
Zaczęliśmy od dokładnego umycia przednich lamp i wytarcia ich do sucha. W celu weryfikacji poprawnego ustawienia reflektorów przednich, udaliśmy się do Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów, gdzie zweryfikowaliśmy poprawność ich ustawienia. Światła nie wymagały regulacji.
Zdjęcia do tego testu staraliśmy się wykonywać, w tym samym punkcie na drodze. Był to ciemny, leśny teren. Miejsce wykonania zdjęć można zweryfikować np. obserwując charakterystyczny układ drzew po prawej stronie. Jako punkt wyjścia do testu rozpoczynamy od włączenia świateł drogowych na tradycyjnych, fabrycznych żarówkach H7. Widać, że drogę bezpośrednio przed pojazdem oświetlają dość skutecznie fabryczne światła mijania typu LED. Patrząc dalej, w głąb drogi robi się już nieciekawie: widzimy światła drogowe o zdecydowanie innej, żółtej barwie, które dość kiepsko oświetlają drogę przed nami. Łatwo zauważyć, że światło się dość mocno rozprasza i „ginie” w konarach drzew. Na zdjęciu widać to nieco lepiej niż w rzeczywistości, ponieważ matryca się chwilę naświetlała aby zebrać jak najwięcej odbitego światła.

Wracamy i zamieniamy żarówki. Z racji tego, że jeszcze przed chwilą jechaliśmy na światłach długich, żarówki są wyraźnie ciepłe w dotyku, parzą. Przed demontażem musimy poczekać kilka chwil aż ostygną. Gdy fabryczne, żarnikowe H7 zostają usunięte, w ich miejsce trafiają Fateeye A700 F10 H7. Wymiana żarówek jest bajecznie prosta, ponieważ trzonek żarówek LED nie różni się niczym od tradycyjnych żarówek. Nie posiadają rozbudowanych radiatorów i dodatkowych kabli, czy przejściówek montażowych. Trzonek naszych LED’ów jest identyczny i ochoczo wskakuje w swoje miejsce. Podłączenie kostki zasilającej żarówkę z instalacji elektrycznej samochodu przebiega identycznie, jak w przypadku zwykłej żarówki. Kostka jest na swoim miejscu i z powodzeniem zamykamy lampę dekielkiem uszczelniającym reflektor. Pamiętajcie żeby zrobić to precyzyjnie, i aby mocno dokręcić dekielek lampy. Po pierwsze po to, aby nie zgubić dekielka, a po drugie aby zabezpieczyć lampę przed dostawaniem się do niej kurzu i wilgotnego powietrza. Może to spowodować parowanie wewnątrz reflektora (źródła światła emitują ciepło) co może prowadzić do zmniejszenia skuteczności oświetlania drogi.
Włączamy testowo i sprawdzamy czy na liczniku nie pojawiła się informacja ostrzegawcza o przepalonej żarówce. Nic takiego nie ma, maska w dół i ruszamy na miejsce testu. Zatrzymujemy pojazd i włączamy światła drogowe, na których zamontowaliśmy nasze Fateeye A700 F10 H7. Od razu widać różnicę w mocy świecenia i kolorze! Światła jest zdecydowanie więcej. Nie odróżnia się ono już tak bardzo kolorem, jak w przypadku zwykłych żarówek. Wiązka świetlna jest skupiona – widać drogę zdecydowanie dalej i wyraźniej. Barwa jest lekko niebieskawa ale, nieznacznie. Trochę różnią się w percepcji odbioru koloru świecenia w stosunku do fabrycznych świateł LED – ale nie jest to irytująca różnica i można przywyknąć. Jest zdecydowanie lepiej w porównaniu do zwykłych żarówek. Cykamy fotkę i wracamy. W tym przypadku czas naświetlania matrycy aparatu był krótszy – bo więcej światła szybciej do nas wróciło.

Po powrocie demontujemy Fateeye A700 F10 H7, aby przeprowadzić kolejny test żarówek Fateeye A700 F2 H7. Zapraszamy do zapoznania się również z tym testem. Po chwili orientujemy się, że nie musieliśmy czekać aż nasze LED’y ostygną jak w przypadku standardowych żarówek, które dość mocno się wtedy zagrzały. Ta obserwacja prowadzi do wniosku, że testowany produkt grzeje się mniej niż żarnikowe odpowiedniki, a warto dodać że Fateeye A700 F10 H7 świeciły w lampie nawet nieco dłużej, bo bardzo nam się spodobały! Nie wpływały na pracę radioodbiornika w samochodzie, ani na pracę radia CB.
Podsumowując: żarówki Fateeye A700 F10 H7 to dobry wybór. Nie generują błędu przepalonej żarówki na liczniku. Świecą bardzo mocno, trochę może zbyt niebieską poświatą, ale nie przeszkadza to w zastosowaniu ich jako źródło światła dla “długich”. Jeśli jednak ktoś jest purystą i chciałby mieć światło idealnie zbliżone kolorem do świateł mijania w tym aucie, powinien rozważyć zakup Fateeye A700 F2, które również przetestowaliśmy.


Żarówki FateEye A700-F10 w wersji H7 możesz kupić tutaj.
spoko zobaczyć różnicę…
no właśnie… żaden sklep internetowy nie robi testów swoich produktów!